*
~ WPROWADZENIE ~
~ WPROWADZENIE ~
Na blogu mym często pojawia się słowo "psychodeliczne" i wszelakie jego odmiany. Jednak starając się opisać owe opowiadanie nie przychodzi mi wiele do głowy- zaczynając od emocji/uczuć jakich do niego żywię, a kończąc na fabule, stylu i całej reszcie. Mówiąc o punkcie pierwszym mam na myśli rozwój: pisząc to przez ponad rok, styl w jakim pisałam zmienił się diametralnie. A fabuła? To typowy temat do kielicha- Jenny to dziewczyna z dobrego domu, bez problemów, ani nałogów, i właśnie w tym momencie perfidnie robię sobie jaja z czytelników. Wiadomym jest, że... JEST zupełnie inaczej. Panna Stevenson to osiemnastoletnia buntowniczka, wolna dusza z problemami natury psychologicznej oraz licznymi uzależnieniami. Bawi się uczuciami płci przeciwnej i eksperymentuje z narkotykami. A jak to w każdym, dobrym(lub też nie) fanficu/opowiadaniu, główna bohaterka doznaje całkowitej przemiany, gdy spotyka kogoś. W tym przypadku była to pewna dwójka, która zapoczątkowała niezły burdel w jej dotychczasowym, równie żałosnym żywocie- Rose i Stradlin. Z jednym romansowała, w drugim się zakochała. A dalej, gdy nasza ukochana poznała resztę tego cudownego zespołu - jakim jest Guns N' Roses - jednemu z nich złamała serce. Komu, zapytacie się, a ja odpowiem: ja tam nie wiem, nie pisałam tego na trzeźwo...
Prawda jest taka, że opowiadanie to można pokochać, albo znienawidzić.
Prawda jest taka, że opowiadanie to można pokochać, albo znienawidzić.
Dlatego też zapraszam do lektury ludzi o mocnych nerwach i z wielką dawką cierpliwości.
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz