sobota, 8 grudnia 2012

Rozdział 12.

Uwielbiam to pierdolenie o niczym!
Moje pierdolenie o niczym!
Z resztą jak większość moich rozdziałów, które są w pizdu długie, a opisują jedną scenę ciągnącą się w nieskończoność i jeszcze dłużej. ; P
Ale mniejsza o tym, bo chyba jest parę spraw - pojawia się nowa bohaterka, to raz, a dwa ... mam na tapecie wdrożenia nowego opowiadania. To nie znaczy, że ten skończę, ale będę ... POSTARAM SIĘ PISAĆ obydwa jakoś jednocześnie. Drugie pierdolenie o niczym dopiero w nowym roku ma szansę się pojawić, bo jak na razie mam TYLKO pomysł, żadnego rozdziału niestety jeszcze nie posiadam.
Zainteresowani kolejnym zaśmiecaniem moją twórczością? Nie żeby coś, ale chętnie wysłuchałabym opinii na ten temat, więc jak na razie powiem, że ... będzie to opowiadanie o Stevenie. < tak wiem - SUPRAJS >
Piszcie w komentarzach i już nie przedłużając - zapraszam. ; )


~ speszyl for ScaredGirl ; *

~*~

Totalny syf!
Kiła i mogiła, kurwa mać.
Latają mi przed oczami różowe strzykawki w kształcie kutasów, które mają czerwone plamki na jajach. W tym przypadku … jeśli to strzykawki to plamki wskazują miarkę. Miarkę czego? Nie wiem, bo co można mierzyć na łące pełnej niebieskich tabletek? Wszędzie one! Czas spierdalać! Podnoszę się z trudem, a głowa ciągnie się za ciałem w te i z powrotem zlizując z proszków niebieski osad. Czuje ekstazy, kiedy mam już łeb na swoim miejscu i … biegnę! Biegnę w pizdu daleko, gdzie podniosą mnie nogi, gdzie będę sama. Będę sama! Ta wizja przyprawia mnie o orgazm, bo w końcu się chuje jebane odpierdolą. Kto? Wszyscy, kurwa! Ruda pała, bo mnie uzależnił, wampajer, bo nie ma fajek, żyrafa, bo wyruchałby Slasha, gdyby dziwek zabrakło, a kudłacz, bo się skurwiel jara, że jest wyższy dzięki kudłom. Łoniakom, kurwa, a ja biegnę, biegnę i nie zdaje sobie sprawy jaka jestem teraz szczęśliwa, jaka wolna i że kurwa nie wspomniałam o moim heroinowym dzieciaku.
- Stevieee, kurwa! – krzyczę chyba dupą, bo nie otwieram ust, po prostu nie mogę i chuj!
Przedzieram się przez ciemny pierdolony las, jakby przez włosy CHUJSONA i … dupa. Robi się biało. Wszędzie biało, a ja czuję na mordzie takie przyjemne ciepło, które zaraz przeistacza się w coś mokrego i chcę to zdjąć, wysuszyć swoje ociekające wodą ciuchy, ale nie mogę, bo … w końcu otwieram oczy, kutasy i tabletki znikają, a ja mam głowę na swoim miejscu i wszystko po woli zaczyna nabierać barw pierdolonej codzienności.
Zastanawiam się tylko z jakiej kurwa racji ja znowu leżę…

~*~

Po woli otwieram oczy, a jakieś światła uderzają mi w oczy szybciej niż się tego spodziewam i znowu się wkurwiam, bo chyba mam kaca i jest to dla mnie uczucie, jakby miażdżyli mi mózg czołgiem. Tak się czuje, kiedy się budzę w jakimś totalnie obcym miejscu. Nie wiem co to, nigdy tu nie byłam, i otaczają mnie jakieś nieznane mordy, które chyba próbują mnie wytrzeźwieć, obudzić … czy chuj wie co. Nie podoba mi się to, nikogo tu nie rozpoznaję. Każdy ludź nade mną ma coś z twarzą, jakby mój obraz się próbował wyostrzyć, ale jakoś by mu to nie szło. Koleś ma wąsy na czole … ja pierdole!  I wiecie co? Co z tego, że gówno widzę … może nawet dosłownie, ale spróbuję się podnieść. Próbuję, próbuję i … dupa. Jedna wielka dupa. Mało się nie spierdoliłam z tej leżanki…
Moment, moment… Leżanki?!
Co z tego, że siedzę, to znaczy siedzę LEDWO, ale i tak nie rozpoznaję miejsca. Wszędzie wiszą zajebiste obrazy, wszędzie jest tak … zajebiście. Jak w moim pokoju, normalnie! Jakieś rysunki, reklamy, półnagie dziwki w stylu pin-up … Kiedyś przyprowadzę tu Duffa… Ej, nie o tym, nie o tym.
Zaczynam się rozglądać… Tak intensywnie jak działa mózg Stevena po jego przyjaciółce.
Rozglądam się, rozglądam i co widzę? Gdzie ja jestem? W salonie jebanego tatuażu, od co.
O Jezu, mam zawał!
Jeszcze się okaże, że jebłam sobie jakieś dzieło na ciele…
- No, śpiąca królewna, kurwa – ktoś do mnie mówił … chyba koleś z łoniakami na ryjcu. – A ty się dobrze czujesz?
- Nie narzekam… - powiedziałam pół żartem, pół serio, bo sama nie wiedziałam.
Znowu na chwilę odpłynęłam, choćby dla tego, że wsłuchiwałam się w muzykę Thin Lizzy, którą ktoś puścił z jakiegoś dupnego sprzętu. Dancing in the Moodlight… Wsłuchiwałam się tak przez chwilę, kiedy Pan Łonowiec znowu przemówił.
- A ten książę na ławce, to do ciebie należy? – zlituj się, człowieku! Łeb mi rozdupia…
Ale pomijając mojego kaca trafiło do mnie co mówił. Książę na ławce? Że niby mój? Ruszyłam pamięcią wstecz i ostatni obraz jaki pamiętam to jak naćpana blondyna macha mi przed oczami strzykawkami, a ja wyciągam ręce po więcej i … koniec. To tyle. Dalej to już tylko czarna dupa i nic więcej, więc szukam mojego księcia na ławce, gdziekolwiek ona stoi. A stoi pod ścianą jakiś kawałek obok drzwi, a na niej moje przeznaczenie. Dlaczego? Bo szykuje się wpierdol.
Schodzę z leżanki, i mało co się nie wywaliłam od bólu w kostce, ale olewam go na tą chwilę. Czuje, jak przed oczami latają mi białe plamki, czy cholera wie co to, a do gardła podchodzi mi wszystko co ostatnio jadłam, ale mimo to mam to w dupie, bo moim celem jest obudzić śpiącego na ławce Stevena. Nic nie mówię, szczerze boję się otworzyć usta w tej chwili, więc klękam przy ławce i próbuję go obudzić … jak na razie delikatnym liściem. Ale to nic nie daje, toż to trup, który chyba zapomniał, że istnieje coś takiego jak szczoteczka do zębów. Nie pomagasz, Adler…
Mam w dupie, czy się obudzi teraz czy później, bo przecież kiedyś musi, nie? Siadam więc na podłodze pod ścianą obok ławki i się kurwa modle, żeby ktoś pokazał mi … TERAZ, ZARAZ, gdzie tu jest kibel, chyba, że nie będzie im przeszkadzać jak obhaftuję podłogę, w takim razie spoko.
Nie mogę tak myśleć, do chuja! To tylko pogarsza stan mojego żołądka, a kiedy już uzyskałam chwilę ciszy, ktoś znowu próbuje mnie zagadać. Jak na złość…
- Żyje? – mówi jakaś babka i nawet na nią nie parzę, bo wiem, że chodzi o Stevena.
- Ledwo – rzucam bez zastanowienia, ale i tak wiem, że ledwo to mało powiedziane. – To znaczy chyba… Nie ważne.
- Co wyście wczoraj, kurwa wyprawiali? – stara, mi nie w głowie teraz pogawędki, zrozum proszę. Ale co tam, i tak nie mam nic innego do roboty i odpowiadam.
- Sama chciałabym to wiedzieć – powiedziałam próbując się nie zaśmiać, ale to trudne, kiedy oddech tego czegoś za mną łaskocze mnie w szyje.
Próbuję się opanować od śmiechu i wtedy po raz pierwszy spojrzałam na tą dziewczynę, i przyznam, że na pierwszy rzut oka wydaje się znajoma – czarne włosy do ramion przypominają mi Stradlina, kolczyk w nosie tak samo, ale poczucie humoru ma zdecydowanie „Duffowate”. Dziwnie mi się tak przyglądać komuś kto klęczy przede mną … praktycznie z kroczem na wierzchu, ale nie mogę się powstrzymać. Niespodzianka! I patrzę na buty, które … ONA MA GLANY! Już ją lubię, więc coś mnie kusi, żeby kontynuować dialog, póki się nie porzygam.
- Fajka koszulka – tak, bo w końcu koszulka z Metallicą nie może być nie fajna, kurwa mać! – A tak w ogóle jak ci na imię?
- Gabrielle. Pracuję tu, tak dla ścisłości – wyciągnęła rękę w moją stronę, a ja wolałam się zastanowić czy aby na pewno podam rękę jej, a nie na przykład … złapie ją za cycka, więc wolałam zakończyć na kiwnięciu głowy.
- Zajebiście, ja jestem Jenny – powiedziałam pierwszą rzecz jaka przyszła mi do głowy. – A ty możesz mi powiedzieć co ja tu robię? Bo chyba nie przyszłam się wytatuować…
- Nie, kurwa, przyszłaś do salonu tatuażu pierdolić się z tą śpiącą panną młodą. – stwierdziła pokazując na Stevena. Nie wolno się śmiać, nie wolno! Ale to muszę mendzie przyznać, bo to był sarkazm godny Izzyego. – A tak na serio nie wiem. Jestem tu od rana, a jak przyszłam to wy już … byliście…? Nie wiem czy to dobre słowo.
- Czyli od kogo dowiem się czegokolwiek? – kurwa no, szukałam jakiegoś wyjaśnienia na ból w kostce, kurwa. Ja za dużo przeklinam…
- Nie wiem.
Dziękuje.
- Koleś, który cię tatuował już dawno spierdolił z roboty do domu. – i znosu to stwierdzenie… Ale co z tego, jak teraz mogłam liczyć na … no dobra, wiem, że nie mogłam liczyć na Adlera.
- Kurwa – oblizałam usta, gdyż odezwało się moje pragnienie. Pewnie ze względu na kaca, ale już nie czułam śliny w buzi, i liczyłam, że Gabrielle się domyśli, bo przecież nie poproszę jej o picie!
Tak sobie siedzę i staram się na nią nie patrzeć, żeby nie chuchać jej w twarz wczorajszą wódką, czy czymś tam i skoro nie mogę się napić to muszę zapalić, i szukam w kurtce fajek, ale … nie mam kurtki! KURWA! Moja ramoneska, moja zdzira kochana! Nie ma jej! Ale co gorsze … brak kurtki równa się brak fajek, chociaż … fajki skończyły mi się wczoraj… Zaraz się poryczę!
- Czego szukasz? – zapytała jakby wyraźnie zainteresowana, co szczerze powiem trochę mnie zdziwiło.
- Fajek, kurwa – nie, to nie było złośliwe. Przynajmniej nie w stosunku do niej, bo byłam wkurzona na siebie, że gdzieś zapodziałam kurtkę…
„Zapodziałam kurtkę…”. Kurwa, jak to brzmi!
- A jakie palisz? – poszła gdzieś za … ladę czy jakkolwiek to tam się nazywa, a ja obserwowałam i modliłam się, żeby wyciągnęła fajki. Już obojętnie jakie, byle fajki!
- Marlboro… - oddychaj, oddychaj, kurwa! – Czerwone.
- To masz szczęście, dziewczyno. – i wyciągnęła czerwone, CHWAŁA DLA NIEJ!
Chyba w momencie, gdy podała mi papierosa z zapalniczką na mojej mordzie pojawił się zaciesz numer dziesięć. Odpaliłam, a gdy zaciągnęłam się pierwszy raz od razu … na nowo zachciało mi się żyć, i zapomniałam o tym, że chce mi się rzygać, więc wstałam „dumnie” poprawiając spodnie spadające mi z dupy i podeszłam do Adlera z upragnioną fajką w ryju stałam tak nad nim i myślałam jak go obudzić. Ale tak skutecznie, i tak naprawdę w mojej głowie pojawiło się nawet za dużo pomysłów niż normalnie, które zakreślały granicę od wydarcia się na niego do … klepnięcia w dupę. No dobra, to nie miało granic. Przeleciała mi też przez myśl spierdolenia go z tej ławki, ale aż taką suką chyba nie jestem … prawda?
Usiadłam więc obok i potrząsając go za ramiona powiedziałam coś w stylu:
- Steven! … Ty chuju! … Wstawaj, kurwa, bo jebiesz…
Chyba coś osiągnęłam, ale … nie chcę zapeszać.
- Jenny – powiedział, a … właściwie wysapał (?) to tak, że ledwo zrozumiałam, ale co tam. Dał w końcu znak życia. Albo przynajmniej próbował.
- Tak, wstań rzesz wreszcie, musimy iść, do chuja – co z tego, że się produkowałam. I tak jemu to wisi, w końcu jedną nogą jest w grobie, a drugą w ciemnej dupie.
- Ale ja to pierdole – mówił jakby gadał z mamą (?) przed wyjściem do szkoły. – Branoc, kochanie.
Nie wiem czy to „kochanie” mnie bardziej wkurwiło czy rozczuliło, ale później z nim się o to rozliczę, bo jak na razie ułożył się, hrabia jebany, jak na łóżku chyba nie ma zamiaru wstać, a przez to słyszę gdzieś z tyłu śmiech Gabrielle. Dzięki, pomagasz mi. No dobra, samej mi chciało się śmiać, ale to taki mały szczegół.
- Ogarnij się, kurwa, Adler, ja cię proszę – serio, nawet miałam błagalny ton, trochę przeplatany ze śmiechem, który on oczywiście musiał zlewać. – Ty myślisz, że gdzie jesteś?
- No w domu… - teraz już poruszał tylko ustami. Dziwny człowiek…
- No właśnie nie – liczyłam na cokolwiek, nie wiem, że się podniesie i zacznie spierdalać, cokolwiek. Doczekałam się reakcji, co prawda nie takiej, ale zawsze coś.
- Ja pierdole – podniósł się! Alleluja kurwa! – Powiedz mi … co my tutaj robimy? – przetarł twarz, a od tego spania, przećpania, przechlania, i cholera wie co jeszcze miał takie małe i czerwone oczy… Wyglądał wręcz komicznie.
Teraz pewnie wyglądał jak ja, kiedy obudziłam się na tej cholernej leżance, bo chyba zaczął szukać dodatkowych stron świata, czy coś. Ja wraz z nim, dzięki czemu zauważyłam, że Panna Metallica ciągle się nam przygląda, i w między czasie zgasiłam skończonego papierosa. Kolejny dziwny człowiek. Ja pewnie w tej chwili jestem hipokrytką, bo też nie należę do normalnych, ale co tam. Kolejne zdziwienie czekało mnie ze strony Stevena – stanął na nogi, co prawda z trudem, ale stanął, przeciągnął się, złapał mnie za rękę i nagle jakby się ożywił, czy coś.
- Z resztą mam to w dupie – stwierdził, i pociągnął mnie za rękę tak, że znalazłam się zdecydowanie za blisko tego śmierdzącego stworzenia. – A teraz chodź, potrzebuję snu. Najlepiej z tobą…
Tak, teraz brakuje, żeby mnie jeszcze kurwa pocałował. Ja pierdole!
Tak czy inaczej szliśmy już w stronę drzwi za rękę (?) kiedy ktoś krzyknął. Z tego co moja pamięć jeszcze działa to głos przypominał Pana Łoniaka, czy jak go tam nazwałam, który musiał powtarzać dwa razy, żeby Stevie się łaskawie odwrócił i go posłuchał.
- A wy gdzie, do chuja? – no miły to on nie był. – A tatuaż?
WHAT THE FUCK!?
- Tatuaż? – biedna blondyna spojrzał na mnie jak ja na tablice na lekcji fizyki i przyglądał mi się jak … coś więcej niż niedorozwój. Tylko czego on szukał… - O czym ty pierdolisz, stary?
- O tym, że twoja panna zażyczyła sobie róży i nie raczyła zapłacić.
Czyli ja… O kurwa!
- Wyluzuj, koleś – podziwiam ten jego spokój. Serio. – Zapłaci innym razem…
- Nie innym razem, kurwa – na to jak ten wąsaty kutas podkreślał to „KURWA” z taką cholerną pasją, wyczuciem, z tym naciskiem na „R”, z akcentem i w ogóle z tymi innymi pierdołami … chciało mi się zerwać mu te pedalskie wąsy. Tak mnie wkurwiał! – Płacisz teraz, lalusiu, albo dzwonię po gliny.
- A srać na gliny! – mogłam się tak nie drzeć… Aż mnie zakuło w głowie.
Ale to nie był koniec konsekwencji – znowu zakręciło mi się w głowie, a ten facet chyba szedł w naszą stronę, a że widziałam podwójnie tylko to do mnie nie docierało. Gadał coś wkurwiony pod nosem, a że odpływałam poczułam tylko, że Steven krzyczy coś w stylu „spierdalamy!” i ciągnie mnie za rękę, a później … później był już tylko wiatr we włosach i śmiech Adlera…

18 komentarzy:

  1. Hahahaha, kocham to twoje pierdolenie od rzeczy xd
    "[...] był już tylko wiatr we włosach i śmiech Adlera..."
    Koooocham xd
    dobitniej skomentuje potem, bo pasami na twarz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uśmiałam się. Pan Łoniak mnie rozpierdzielił. Serio. No to sobie wytatuowała różę... Czyżby to miało coś wspólnego z Axlem? Uuu. A ta Gabrielle, bardzo fajna się wydaje, taka pozytywna. Stwierdzenie Jenny, że za dużo przeklina, uświadomiło mi, że ja nie lepsza... Haha. A ten sen, myślałam, że tam jebnę ze śmiechu. Czekam na kolejne. :)

    A co do twojego komentarza u mnie. To tak. Mogą być błędy i krótkie zdania, dlatego że rozdział był pisany pod wpływem wielkiego impulsu i nie jest dopracowany. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze ? Co do tego tatuażu muszę ci przyznać, że ... to ma zupełnie inny wątek i nie wpadłabym, że to może mieć coś w wspólnego z Axlem. ; o < tak, jestem głupia ; P >
      A co do ciebie to ... coś wiem o pisaniem pod wpływem impulsu i te pierdolone błędy czy coś to nie koniec świata - zdarzają się i chuj. Takie życie. ^^

      Usuń
    2. Zdarzają. :) Zapraszam, więc na nowy ill-still-be-thinkin-of-you.blogspot.com

      Usuń
  3. Początek mnie rozpierolil.. Ten sen.. 'Ruda pała, bo mnie uzależnił, wampajer, bo nie ma fajek [a nie fajkow.?..x)], żyrafa, bo wyruchalby Slasha, gdyby dziwek zabrakło, a kudłacz, bo się skurwiel jara, że jest wyższy dzięki kudłom...'..:D Ogólne wyobrażenie świata zajebiste. Uwielbiam to pisanie o niczym, ale o wszystkim.;D
    Gabrielle całkiem spoko, tak sobie myślę. Fajna jest, lubię ją. I dzieli się fajkami, jak ktoś jest w potrzebie. Szaccun dla niej.;)
    Hahahha.. Budzenie Stevena zabójcze.. :)
    Nie ma to jak zrobić sobie tatuaż i spierdolic z szalenczym śmiechem..:D
    Uwielbiam to opowiadanie, przeboskie jest. Czekam na następny..^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Za malo mi tu innych chłopaków ; p Tą jedną glupią wadą jest to , że jest tu tylko jeden wątek , jakby było ich więcej byłoby lepiej . Ale ogółem nieźle ; p

    Duffie ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje. ^^
      Wiesz, OGÓLNIE mój problem jest taki, że za bardzo się rozpisuję, i jakbym musiała opisać więcej ... nie wiem czy dałoby się czytać takie długie, wiec daje na wstrzymanie. Mam nadzieje, że taka perspektywa nie jest do końca zjebana, co? ; >

      Usuń
  5. To teraz pora na MNIE KURWA ^^ .
    Chciałabym nadmienić, że przez cały rozdział śmiałam się jak głupia, myślałam, że się uduszę, żarełko prawie wyleciało mi z talerza gdzieś w daleki świat, a moja przepona mnie strasznie bolała ^^.
    Generalnie polubiłam Pannę Metallicę i stwierdzam, że jak najbardziej trafny opis i w ogóle wszystko odnośnie tej bohaterki. Uwielbiam Cię za te Malboraczki : )
    Kocham Pana Łoniaka za to, że kurwa jest ^^. No bez kitu, zakochałam się ^^.
    Powiem też, że ja uwielbiam to jak się rozpisujesz, mi Twoja wersja tego wszystkiego pasuje. Ja na przykład tak nie potrafię. Mój nowy pomysł się kreuje i generalnie wygląda całkiem nieźle. Na pewno lepiej niż to opowiadanie co piszę teraz.

    Czekam na następny rozdział, nie mogę się doczekać . ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PIERDOLISZ!?
      Haha, no kuźwa, Pan Łoniak miał wkurwiać, a nie być obiektem ... zakochania, ja pierdole. ; o
      Ale to tam taki szczegół, wiesz? ; >

      Usuń
    2. a wiesz, że ja jestem odmieńcem, ; D
      i ja nie pierdolę tylko mówię ; )

      Usuń
  6. Nie o zajebisty opis, ja też bym tak chciała pisać. :D Hahaha " Chujson" Jebłam na miejscu, na miejscu dosłownie. Nie no nie mogę. Mam taki zaciesz na ryju jak dziesięciu naćpanych Stevenów. Kocham twoje opisy po prostu kocham. Szczerze nie mam co pisać bo jest zajebiste. :D
    Na koniec dodam, że czekam na następny rozdział z wielkim zacieszem na ryju. :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez ten twój komentarz sama mam zaciesza. ; D
      Dziękuję. ^^

      Usuń
  7. Dodałam coś.. Nie rozdział, ale... Sama zobacz..;)
    http://jackdanielsbrownstonemuzykagunsi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Też rzygam takimi ludźmi. Jak na nie patrzę, to nie chce mi się żyć..;/
    Moja mama jest prze..xD Miała raz chłopaka. Tzn. najpierw jej się podobał. Dowiedział się, że moja mama metalu słucha i nie wiedział co to metal, czujesz to.?! No to kumpel nie bardzo umiał to wytłumaczyć i powiedział, że to taka głośna muzyka. Moja mama do niego przychodzi. Chłopak siada, mówi, że puści jej metal. Ma taki fajny sprzęt, to my mother już się cieszy. On podgłaśnia na ful i puszcza jej... Madonnę.! Hahahahahhaha. Myślałam, że pierdolnę, jak mi to opowiadała..xD
    Albo jeszcze a' propos krojenia. Miała ok. 13 lat. Wujek przywiózł jej oryginalną koszulkę Gunsów ze Stanów. Wszędzie ciemno, mama wraca z imprezy, a tu wychodzi dwóch wysokich, potężnych metali. I trzy pytanka. Ostatnie było:
    - Ile jest albumów Use Yuur Illusion?
    - (bez zastanowienia) Dwa.
    - Ściągaj koszulkę! Są trzy.
    - Nie ściągam! Gówno prawda, są dwa. Tylko w Polsce wydali na trzech kasetach!
    - Nieprawda!
    - Prawda!
    - Ściągaj koszulkę!
    - Sam se ściągaj. Jesteście głupi, pojebani i niedoinformowani! Idźcie sobie sprawdzić!
    I poszła, a oni stali jak wryci. Albo miała koleżankę, którą ogolili na łyso, bo weszła do baru ze skinami. I od razu 'Metalówa!' i nawet nie zdążyła nic powiedzieć. Albo ona sama, jak miała też ok. 12, 13 lat szła na angielski w zimie. I już ciemno był. Idzeie jakimiś pustymi uliczkami, a nagle zza rogu wychodzi skin. Zaczyna biec w jej stronę i krzyczy 'Metalówa!', a ona spierdalała 3 kilometry, a w końcu się schowała w jakimś sklepie i siedziała tam 3 h..;P
    Miała nawyk przechodzenia przez wszelkie ogrodzenia, dziury itp. I raz sobie rozpierdzieliła tak nowe jeansy lewisa i pół nogi.. Ale trzeba było się popisywać, nie? xD Dobra, ja kończę, bo się rozpisuję o mamie, a nie lubię tego robić..;P
    Idź skroić komuś koszulkę.;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi ze mną na koncery, wszyscy myślą, żę ma 20 lat i są z nią na 'ty', dopóki im nie powiem, że to moja mama..xD A pomysły ma bardziej dziwne i głupie, niż moje...xP

      Usuń
    2. + Hahah.. Do różowych spodni powiadasz? Ja mam w szkole takiego chłopaka, który nosi bluzę Nirvany, twierdzi, że słucha metalu, a tak naprawdę to słucha popu. I tylko jak się koło niego przechodzi, to puszcza na słuchawkach jedyną metalową piosenkę, jaką ma, chociaż ja bym to bardziej określiła jako hard rock..xD

      Usuń
  9. Dawaj adres szkoły. Zrobimy rozpierduchę..;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Przyprowadzę znajomych metali i punków..:D

    OdpowiedzUsuń