Pisałam to przy She So Heavy i While My Guitar Gently Weeps, więc ... a co tam.
Dziękuję Bogu za Beatlesów i ... do miłego, pojeby!
+ Jest zmiana z zakładce "Te skurwiele". < znowu >
~*~
Podobnie jak w dniach straciłam rachubę w godzinach
– dokładnie, nie wiem jaki mamy dzień, i którą godzinę przeżywam. Kiedyś …
właściwie to dawno temu nie myślałam, że to w ogóle jest możliwe, teraz – jak
widać – upadłam tak nisko, że wszystko jest możliwe – zaczynając od
nieświadomego tatuowania się i spędzania czasu z wchodzącymi zaćpanymi
gwiazdkami rocka, bo przecież nie mam nikogo innego, nie? To prawda, nie mam. Ale … chyba nie mogę narzekać, pomijając to, że
czasami usta i … genitalia pewnego rudego chuja działają na mnie jak cholerny
magnes - nic na to nie umiem poradzić. Teraz akurat mam chwilę spokoju, i
siedząc tak sobie z ponownie przytomnymi Izzym i Stevenem czekamy, aż ten wyżej
wspomniany chuj wróci ze sklepu, a wyszedł po „prowiant” … no, czekamy za
długo. Chociaż wiem, że wszyscy będą leczyć kaca … wszystkim czym tylko się da,
zaczynam się zastanawiać czy jest sens rozpamiętywać co takiego mogłam odjebać
wczoraj, a właściwie to jeszcze dzisiaj w nocy z tą blond małpą obok. To raczej
nie ma sensu, bo … no nie oszukujmy się – po jego „koleżance” byłam jedną nogą
w dupie, a drugą gdzieś, gdzie nigdy sobie nie przypomnę, a szkoda.
Zaczynają mi krążyć po głowie różne scenariusze –
zaczynając od obrabowania monopolowego, albo jakiegoś dilera, albo na przykład
napad na jakiś burdel i zafundowania Stevenowi bzykania w zamian za prochy –
swoją drogą to znając mnie … i jego to bardzo możliwe. Jest też opcja, że ten
numerek miał zapewniony ze mną, co też jest kurewsko prawdopodobne i w pewnym
sensie … dobrze by się stało, bo tego nie pamiętam. Moja głupota nie zna granic. I chyba jeszcze trzeźwieję, albo
jestem tego daleka, bo jak tak patrzę od czasu do czasu kątem oka na Stradlina
… mam wrażenie, że moja bluzka z dekoltem pobudza jego wyobraźnię – tak delikatnie
mówiąc, a mówiąc niedelikatnie – gapi mi się, skurwiel jebany, bezczelnie w
cycki! Żebyś tylko namiotu nie postawił…
Bo on w przeciwieństwie do Stevena, który swoją drogą gada jak najęty o czymś
tam, siedzi cicho i tylko wytęża te swoje brązowe gały. Ja pierdole. Tak wracając do blondyny … nie słucham go. Mam nawet
ochotę zakleić mu ten śliczny ryj czymkolwiek, co tylko mi się napotka moja
ręka, a nie chcę go słuchać, bo … bo ma się zamknąć, i już. Wziąłby przykład z
tego napaleńca obok…
Tak swoją drogą to … jeszcze nie pochwaliłam się
tatuażem, tak więc muszę to uczynić.
- Ej – zaczęłam – chcecie coś zobaczyć?
Steven się zamknął i sprawiał wrażenie
zainteresowanego, a Izzy … cóż, przeniósł wzrok z mojego dekoltu na … chyba
spojrzał mi w końcu w oczy. THANKS GOD!
- Pokażesz cycki? – no ręce mi opadły… Stradlin, skurwiała-nimfomańska-pało! Szczerze
mówiąc nie spodziewałam się po nim czegoś takiego… Prędzej choćby Duff byłby do
tego zdolny, ale co tam. Przynajmniej widzę, nie ja jedna jestem nimfomanką w
tym towarzystwie.
- Ta, kurwa, marz dalej – powiedziałam tylko to,
chociaż gdzieś w środku czułam potrzebę, a raczej pragnienie wymierzenia mu
soczystego liścia w tą głupią mordę, ale się powstrzymałam. Brawa dla mnie!
Jakoś nie specjalnie miałam ochotę toczyć z nim
dyskusji na … ten temat więc omijając dalsze pierdolenie podwinęłam nogawkę
spodni, a na widok tego cudeńka Stevie mało się nie posrał.
- Kurwa, Jenny, mój tatuaż! – co ty nie powiesz…? – Jak to się stało, że mamy … kurwa! To dlatego
ja spałem tam na ławce!
Inteligent…
- Yep.
Usiadłam z powrotem na miejsce i … nie wiem co mną
kierowało, kiedy przysunęłam się do Stradlina – to mój sposób na coś w stylu
„zemsty” – chcę go onieśmielić. Lubię onieśmielać facetów, szczególnie, kiedy
są to takie zimnokrwiste wampajery jak ten tutaj. Wcześniej stwierdziłam, że
nie ma stawiać namiotu – teraz byłoby mi to nawet na rękę. Mam na myśli kolejny
punkt mojego szatańskiego planu. Powinnam
nosić koszulkę z napisem „666” czy coś. A może znowu wszystko wyolbrzymiam?
Whatever. Wiem tyle, że on nie wie co ja planuję, i to bardzo dobrze, bo kiedy
rysuje palcem na jego spodniach małe serduszko ma minę jakby usiłował grać na
gitarze bez strun, albo na strunach bez gitary, czyli … teraz ja jestem gitarą
– musi się mnie nauczyć i oby poszło mu dobrze, bo nie zamierzam odpuścić. Od
niewinnego serduszka przeszłam do nieznanych mi chaotycznych wzorów, które
tworzy teraz moja cała dłoń na jego udzie, i pomijając Stevena obok i jego
prawdopodobne … a raczej pewne zmieszanie, podobnie jak fakt, że Izzy też
pewnie nie ogarnia co się dzieje, daje mi to cholerną satysfakcję… Pewnie,
gdyby moja dusza byłaby widoczna miałaby na gębie ten słynny uśmieszek
gwałciciela, który właśnie mnie nakręca. Coraz bardziej i bardziej, i myślę to kiedy
… zastanawiam się, że byłoby o wiele fajniej, gdyby zamiast tych dżinsów włożył
dzisiaj jakieś krótkie spodnie, albo nie włożył ich wcale i został jedynie w
bokserkach – z pewnością miałabym większe pole manewru. Jakkolwiek dziwnie to
nie zabrzmi, ale on chyba nie czuje, że ma na sobie spodnie. Mam wrażenie,
jakby go to w jakiś sposób podniecało, kiedy oczami wyobraźni widzę jak się
przygląda mojej dłoni, jak śledzi ją tak uważnie, że jego wzrok po woli dostaje
ostrego pierdolca, dokładnie jak wtedy, gdy kiedyś chciałam grać z nut – to dla
mnie nie możliwe – przyśpiesza mi oddech, gdyż moja wyobraźnia nakręcana jego
przyśpieszonym oddechem zaczyna pracować coraz bardziej intensywnie. Widzę
różne scenariusze. Najbardziej (nie) podoba mi się ten, gdzie Pan Zimnokrwisty
w pewnym momencie nie wytrzymuje i rzuca się na mnie niczym dzikie zwierze na
swoją zdobycz. Tym razem to tak nie zadziała – to on będzie moją zdobyczą,
jeżeli i kiedy tylko zapragnę. Po prostu to wiem.
Coś czuje, że … odrobinę za mocno się wciągnęłam,
bo odwracam się do niego bokiem, a plecami do Stevena i widzę jego twarz –
jakby poszczególne miny, gesty i temu podobne miały swoje nazwy, czy opisy,
teraz z pewnością jego mina nosiłaby nazwę „jestem taki napalony, że jeszcze
trochę a będę miał jogurt w gaciach…”. Coś
w tym jest… Nie patrzy mi w oczy, a jest z kolei skupiony na czymś … CZYMŚ!
Nie mam pojęcia czym, bo patrzy tępym wzrokiem gdzieś przed siebie, a gdy
przyglądam się co chwile temu jak przyśpiesza jego klatka piersiowa, i jak co
chwilę oblizuje usta, gdy się z nim droczę. Jak? Moja dłoń wędruje w stronę
jego męskości najwolniej jak się tylko da i … nawet mnie to już podnieca, nic
na to nie poradzę. I … chyba osiągnęłam podwójny sukces, bo zastanawiam się
jakby to było, i jakby zareagował, gdybym teraz dopięła swego i podrasowała to
trochę czymś w rodzaju jakiś „erotycznych słówek”, i wręcz nieludzko kusi mnie,
żeby zrealizować moje plany, kiedy … spojrzał mi w oczy, a jego źrenice
momentalnie się powiększyły. Tylko
dlaczego on, kurwa, zachowuje się jakby zapomniał, że żyje!? Naprawdę, jak
pierdolony posąg, więc tylko jeszcze
raz oblizał usta, a ja chyba dostałam ostrej paranoi, bo … mogłabym się
założyć, że kiedy nasze twarze dzieliło kilka centymetrów, nawet nie, i kiedy
gotowa byłam olać to wszystko i teraz, zaraz się z nim pieprzyć przypomniała mi
się najistotniejsza zasada w tej całej popierdolonej szopce – ja tylko chcę go
onieśmielić.
Tak więc przerwałam ponownie posyłając mu ten
uśmiech i … usiadłam już normalnie – jakby się nic takiego nie wydarzyło.
Wewnętrznie duma rozpierdalała mi wnętrzności, ale musiałam zachować pokerową
twarz, w przeciwieństwie do Izzy’ego, którego mina mówiła teraz „Mam kisiel w
gaciach! Chcesz mnie tak teraz zostawić?!”, i w przeciwieństwie do Stevena,
który … pomijając to, że zapomniałam, że tu w ogóle jest, i że to wszystko
widział. Chciałby być na miejscu
Stradlina, od co!
I to chyba była prawda, bo wziął głęboki oddech,
jakby sam się podniecił i …
- Te, gwiazdy porno! – wydech – Co to, do kurwy
nędzy było!? – nie, on nie mówił tego poważnie. W sensie nie z pretensjami,
prędzej jakby się podniecił, ale i zawstydził, i w sumie to się mu nie dziwie.
Równie dobrze mogłabym obciągnąć wampajerowi na oczach całej reszty
„domowników”. Pewnie czuliby się równie skrępowani. Ale ja nie czułam wstydu, i
może dlatego mam wrażenie, że … zaczynam zachowywać jak wyrachowana dziwka…?
- Nic – zaczęłam – o czym ty w ogóle mówisz,
Stevie…?
Nic się nie
stało, zrób z niego debila, ale nic się nie stało…
- No kurwa, jak to nic?! – on się śmiał… Powodu do
śmiechu tu raczej nie ma, ale … to w końcu Steven. – A ty nie lepszy! – teraz
zwrócił się do mojej „ofiary”. – Siedzisz jak taka dupa i czekasz, chuj wie na
co. – to brzmiało trochę jak pretensje, ale co tam. - Ciota się z ciebie robi,
Stradlin.
Ale mu
dojebał…!
A Izzy siedział cicho, jak pierdolony posąg, jakby
z tego „jogurtu w gaciach” stracił zdolność mówienia, co było bardzo
prawdopodobne, bo mógłby mu chociaż powiedzieć „spierdalaj” czy coś w tym
stylu, ale nie powiedział zupełnie nic. Ani słowa. Ten człowiek mnie, kurwa, przeraża…
Pomijając to … uwielbiam Stevena! Siedzi i się
śmieje – najprawdopodobniej z Izzyego – a ten nic sobie z tego nie robi, on po
prostu siedzi. Ja z kolei podkuliłam nogi i sama staram się nie roześmiać, a to
jest trudne, kiedy siedzi koło ciebie taki Steven i puszcza jakieś zajebiste
wiązki w przerwach między śmiechem. To
jest genialne! I nie, nie mam wyrzutów sumienia, że pewnie upokorzyłam
wampajera, ale … co tam, taka moja rola – zimna suka. Kiedyś i tak będę miała
wyrzuty sumienia – znam siebie i po prostu wiem – tylko wtedy nie będą one aż
tak ważne, bo … „co się stało to się nie odstanie”, a Izzy zapomni. Zaaplikuje
sobie Mr. Brownstone’a i będzie po kłopocie, prawda?
Siedzę sobie i uświadamiam sobie w pewnej chwili,
że potrzebuję zapalić. Nie chcę mi się jednak sięgać po fajkę, ale chyba mam
przebłysk szczęścia w dzisiejszym dniu, bo do hellhous wpada Axl z „zakupami” i
rzuca we mnie paczką czerwonych z zaciszem na ryju i mówi:
- To taki prezent – odkłada wszystko na stoliku, a
sam siada na jego drugim końcu i kontynuuje: - Tak na pocieszenie dla
rozjebanej pięty.
Och, ach,
kurwa, ech…!
- Jakiś
ty miły, kurwa – co teraz robię? Rzucam
mu się na szyję z wdzięczności… A tak serio, to raczej oczywiste, że
odpakowuję fajki i jestem cholernie kulturalna, bo papierki rzucam gdzieś za
siebie i biorę jednego papierosa, a przy okazji „częstując” Adlera, Rose’a i
Stradlina uświadamiam sobie, że … nie chce mi się szukać zapalniczki. Wtem wielkoduszny
Axl podaje mi zapalniczkę z … jakąś gołą panną, którą przekazuję dalej.
Coś brał…
Jest za miły… Jest dobry… Dziwnie się na mnie gapi… NIE JEST AXL’EM!
- Boli stopa? – pyta nagle rudy. Kurwa, jakby się
martwił… WTF!?
- Przeżyje.
– stwierdziłam i … spojrzałam znowu na Izzy’ego. Tym razem dyskretnie, ale to
nie zmienia faktu, że widziałam jak delikatnie trzęsą mu się ręce, przez co ma
trudności w obsłudze zapalniczki. Ja
pierdole… To moja wina? A może zasługa? Nie wiem, ale i tak JESZCZE nie
czuję się winna. – Daj to, pomogę ci – tym razem zwróciłam się do niego.
Normalnie, bez podtekstów i „prób uwodzenia”, jakkolwiek dziwnie to nie brzmi.
Odpalam mu tego papierosa i oddaję zapalniczkę
Axlowi, a Izzy … kurwa, on robi z siebie jakąś pierdoloną sierotę – jak Duff!
Zaciąga się parę razy i … i co? Wstał, pomijając fakt, że … powiem wprost –
trzymał się za jaja i chyba nie zamierzał powiedzieć nawet głupiego „wychodzę”,
więc Steven się wtrącił.
- A ty gdzie?
- W pizdu. – stwierdził, a dalej był już tylko
trzask drzwi.
Szczerze mówiąc to nie wiedziałam czy mam się śmiać
czy płakać, podobnie jak Steven i Axl, bo mięli na mordach coś w stylu
wielkiego „WHAT THE FUCK!?”.
- Ktoś mi powie dlaczego Pan Tajemniczy ma dziś
muchy w dupie? – zaczął Axl, i to nawet dobrze, bo ta cisza i głupie miny po
woli mnie dobijały.
- Ty mu powiedz, Jenny – zajebię cię kiedyś, Steven. – Ty masz przecież NAMACALNE dowody…
Pierwsze co powinnam powiedzieć, to że … no nie
spodziewałam się tego po naszym kochanym Adlerku, że istnieje w nim taka
zakładka z TAKIM poczuciem humoru, bo … chuj z tym, że chodziło o mnie – to
było przegenialne!
- Wiesz… - tak, chciałam się wymigać. I chuj wam wszystkim w dupy! – Ty,
Stevie, jako obserwator powinieneś mieć obiektywne zdanie…
- Że jakie zdanie…? – no tak, nie zrozumiał, niespodzianka…
- Ja pierdole – znowu opadły mi ręce. – To znaczy,
że… Chuj z tym! Po prostu wyraź swoją opinię.
- Moją opinię… - wyglądał jak blond-myśliciel, czym
mnie swoją drogą rozbawił, ale i zaczęłam się bać co może wymyślić.
Pewnie powie wprost… Albo naciągnie prawdę, ale …
no sama bym tego nie powiedziała, bo niby jak? Miałabym powiedzieć, że Izzy
mnie wkurwił dlatego chciałam pobawić się jego … uczuciami? To nie trzyma się
ni kupy ni dupy!
- To było tak, mój rudy przyjacielu… - zaczyna się jak durna opowieść o miłości,
kurwa. – Siedzieliśmy sobie kulturalnie na kanapie i – przerwa – i Jenny
pokazała nam swój tatuaż. Izzy puścił jakąś niedwuznaczną uwagę, co
zdenerwowało naszą kochaną i … to chyba … w sumie nie wiem, co to miało być, bo
– kolejna przerwa… Kurwa, jaki oficjalny
się zrobił. – Bo wiesz, zachowywali się jak profesjonaliści! Jak pornos na
żywo, stary, ja ci mówię! – nie pomagasz
mi Adler. – Chociaż … Izzy, debil jebany, siedział tylko jakby, kurwa,
zesztywniał nie tylko w spodniach… - no
ujął to znakomicie! – Ona go dotykała, kurwa, i w ogóle, a on siedział! No
co za ciota z niego!
Steven opowiada jak cholerny profesjonalista,
jednak … na chwilę mam w dupie jego wywody, bo niepokoi mnie mina Axla. Co tam
niepokoi – przeraża mnie! To coś w stylu tego, jak zawsze się wkurwia, jak ma
wybuchnąć i … to nie zapowiada się dobrze. Nigdy nie zapowiada się dobrze.
I co się dzieje? FUCKIN’ BUM!
- Co do kurwy!? – krzykną, podniósł ton, wydarł
mordę, a ja? Ja mało nie dostałam zawału. Byłam temu już tak bliska, że … tylko
czekałam na rozwój cholernych zdarzeń… - Jenny, to prawda?!
- No – spokój,
spokój. Tylko pierdolony spokój. – Bo?
- Zrobiłaś ze mnie idiotę, kurwa! – Pan Ważny chyba
zapomniał, że … nie wypada drzeć mordy na kobietę. – I to jeszcze z nim?! Co
się z tobą dzieje?!
On jest o
mnie zazdrosny, czy tylko po prostu głupi?
- A ty kim, kurwa jesteś, żeby mi gadać co mogę
robić, a czego nie?! – tak, Stevenson się broni. Wstałam i podeszłam do niego …
nawet za blisko i zastanawiałam się, czy to aby dobre posunięcie, ale co tam,
nie zamierzam okazywać strachu. To by mnie tylko pogrążyło.
I czekam na rozwój zdarzeń. A co robi Axl? Znowu
zachowuje się „dojrzale” – rzuca mi to swoje „groźne spojrzenie”, i wychodzi, a
po drodze bierze flaszkę wódki z tej reklamówki na stoliku. A ja kurwa stoję i
zastanawiam się czy to trzaskanie drzwiami pomaga mu się wyładować, i czy … bo
jak, kurwa, facet starszy ode mnie o cholerne siedem lat może zachowywać się
jak o siedem lat młodszy?!
To wszystko bez sensu…
hahahahahahahahahhahahahahahhaha.
OdpowiedzUsuńo matko.
PORNOL NA ŻYWO KURWA ^^
NAMACALNE DOWODY SĄ ZAJEBISTE, JA CI MÓWIĘ.
gENERALNIE TO ROZDZIAŁ TROCHĘ POJEBANY, ALE FAJNIE CI TO POJEBAŃSTWO WYCHODZI, WIESZ ? ;d
tAK SAMO W GŁOWIE MAM TYLKO CHEC DO ŚMIANIA ;d HAHAHAHAH ^^B
Kurwa, to było aż tak ... TAKIE, KURWA ? ; O
UsuńTaak ^^ ale zajebiste ; )
UsuńRozpierdoliłaś mnie na kawałki dziewczyno, na kawałki. Steven jest zajebisty z tym "porno na żywo". Hahaha nie mogę... Zaraz jebne od śmiechu na podłogę.
OdpowiedzUsuńWięcej nie napisze... :P
Wiesz, Steven ogólnie zajebisty jest. ; 3
UsuńJednym słowem: Zaaaaajebiste *__*
OdpowiedzUsuńO.O O kurwa jak tak można hahahahaahah leże i sie nie podniose ze śmiechu xD Niee nie poodniose haha kurwa
OdpowiedzUsuńSŁITAŚNIEE
LOLZ, MAMA WIE ŻE ĆPIESZ I POTEM PISZESZ ROZDZIAŁY DO SWOJEGO OPOWIADANIA? CHYBA NIE XD POWIEM TAK: NIE DAWAJ MAMIE CZYTAĆ TWOJEGO BLOGA, BO ZEJDZIE Z TEGO JEBANEGO ŚWIATA.
OdpowiedzUsuńPORNOL NA ŻYWO ZAWSZE SPOKO. IZZY, NIE ŻE COŚ ALE RZECZYWIŚCIE CIOTA, JA BYM JĄ RUCHAŁA JAKBY MI STANĄŁ XD ADLER WYMIATA I SIĘ TAK ZASTANAWIAM CZY ON NA SERIO SIĘ PODNIECIŁ CZY MOŻE JEDNAK OBSERWOWAŁ TO WSZYSTKO ZE SPOKOJEM. AXL... URAZIŁA GO. CÓŻ - NASZA RUDA WIEWIÓRA SIĘ FOCHNĘŁA, ALE CHYBA MU SIĘ NIE DZIWIĘ. OGÓLNIE TO LUBIĘ PRZEMYŚLENIA TWOJEJ BOHATERKI. UWIELBIAM JEJ RIPOSTY. ZIMNA SUKA, CÓŻ SAMA TAK SIĘ UJĘŁA ^^ CZEKAM NA WIĘCEJ. TWOJA CZYTELNICZKA <3
HAAHAHAHHAHAHAHA! Dołączam się do komentarza koleżanki. XD Nic dodać, nic ująć.
UsuńNo kurwa mać, dziękuję.
UsuńJESTĘ ĆPUNĘ, a mama żyje w błogiej nieświadomości. ; >
JA PIERDOLĘ. Ty wiesz jak ja się uśmiałam? Wybuch śmiechu i jeb, przyłapuję się, że nie jestem sama w domu. I tylko mordę zasłaniałam, żeby sobie nikt nie pomyślał, że jakaś niedojebana jestem. Kocham Jenny i ten jej szatański charakter i teksty. A jak Steven powiedział " mój rudy przyjacielu " To myślałam, że jebnę. Zaciesz mi z mordy nie schodzi. No i wkurwiony Axl, to tylko dowodzi temu, że mu na niej cholernie zależy. Wampajer też nie gorszy, rozpieprzył mnie. Pisz kobieto dalej i wstawiaj jak najszybciej, bo normalnie nie wytrzymam.
OdpowiedzUsuńKurwa, takim niedojebem to pewnie jestem jak teraz czytam te wszystkie komentarze - jakbym próbowała się śmiać po wpierdoleniu kilograma cytryn, poważnie! ; >
UsuńI dziękuję, najwyraźniej moje PRZYĆPANE opowiadanie nieźle ryje mózg. ; o
hahahahahahhaahahaaahaaaahaahaahahahahahahahahahaaahahhahhahhahhahhhhahahahahahahaahhahahahhaahahhahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha, nie satc mnie na nic ambitniejszego... XD
OdpowiedzUsuńte twoje opisy i przmylenia Jenny s tak wyjekurwiste, ze nie wyrabiam xd
Ja pierdolę.. Ej no serio - co Ty ćpasz.? :D No po tym rozdziale to ja Cię kocham jeszcze bardziej niż wcześniej, więc teraz JA SAMA się siebie boję..xD A konkretnie to, co mnie rozpierdoliło najbardziej:
OdpowiedzUsuń- ' Pokażesz cycki? '
- 'Ciota się z ciebie robi, Stradlin.
Ale mu dojebał…!'
- 'Rzucam mu się na szyję z wdzięczności… A tak serio, to raczej oczywiste, że odpakowuję fajki (...) '
- 'Ty masz przecież NAMACALNE dowody…'
- 'Jak pornos na żywo, stary, ja ci mówię!'
I ogólnie cała opowieść Steviego. I podniecanie Stradlina. I nie ukrywajmy - cały zajebisty rozdział.:D Pozdrawiam.;*
Oo kurwa, ile cytatów. ; o
UsuńA tak całkiem serio ... ta FAKIN OPSESZYN mnie rozpierdala. ; D
Jak dotąd najlepiej napisany rozdział , jest naprawdę świetny , nie mogłam się oderwać , tyle przemyśleń i zdarzeń ! GENIALNY <333
OdpowiedzUsuńU mnie mala informacja
OdpowiedzUsuńZacznę od tego, że nowy wygląd bloga jest świetny i mam nadzieję, że taki już zostanie. A teraz przejdę do opowiadania.
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest, że to popierdolony rozdział, ale ja jestem pod wrażeniem. Naprawdę to jest genialne. Wszystkie pomysły, rozważania. No kurwa xD ,,- Pokażesz cycki? ''. Gratuluję, Izzy rozjebał kod w Matriksie. Epicki moment, też się nie spodziewałam po Stradlinie czegoś takiego, ale mnie to powala no :D A potem taka 'przemiana' Axla. Za miły, za spokojny...też nie podobne, ale do tego rozdziału bardzo pasuje.
Nie wiem co więcej mogę tu napisać...zajebisty rozdział. Oby tak dalej i czekam na kolejny :)
Pozdrawiam :)
Leję ze śmiechu XD Zajebiste :P
OdpowiedzUsuń